poniedziałek, 16 lipca 2012

Do mojej Pierwszej Miłości

Dawno tu nie przychodziłam. Paraliżował mnie strach. Wiem, to kiepska wymówka. Bałam się samotności w tym miejscu. Ta ławka przypomina mi o mojej porażce. Zrezygnowałam ze szczęścia w imię czego? Ten, co powiedział, że młodość rządzi się czasem głupotą, miał chyba trochę racji. Dziś, stojąc w tym miejscu, choć minęło tak nie wiele czasu od momentu, kiedy zostawiłam ślad swoich stóp tu po raz pierwszy, czuje się starsza o trzy razy tyle. Wszystko czego doświadczałam przez te kilka lat skumulowało się i wybuchło niczym supernowa. Widocznie tak miało być. Stojąc tu. Sama. Wiem, że to dopiero początek mojej drogi. Mam świat u swoich stóp. Mogę osiągnąć to o czym marze. Wierze w siebie i wierze w piękno swoich marzeń. A cóż to jest 100 marzeń do zapisania na kartach wyjątkowego zeszytu. Pstryknięcie palców, moment, krótka chwila. Marzenia nadają barw naszemu życiu. Sprawiają, że brniemy cały czas do przodu, nie cofając się choćby o krok. Tylko czasem spoglądając się delikatnie za siebie czuje ukucie. Tą igiełkę zawsze będę nosić w sercu. Być może to była ta pierwsza. Bezwarunkowa, prawdziwa, nieokiełznana miłość. Myślę, że to właśnie odbicie Twoich oczu, będzie mi towarzyszyć już do końca. 

"Co to znaczy kochać mężczyznę? To znaczy kochać go na przekór sobie, na przekór niemu, na przekór całemu światu. To znaczy kochać go w sposób, na który nikt nie ma wpływu." (Éric-Emmanuel Schmitt, Małe zbrodnie małżeńskie)